Po co stawiać sobie cele

Ech, Ech… dopadło mnie jakieś parszywe przeziębienie! Ostatni raz biegałem 29 października i od tamtej pory nic… Tylko kanapa, herbatka z imbirem i co wieczór moczenie stóp w ciepłej wodzie – też z imbirem! To tak przy okazji kolejna ciekawostka z wizyty u Pani dietetyk. Sposób na przeziębienie. Przed snem wymoczyć sobie stopy w ciepłej wodzie z tą przyprawą. Przez jakieś 15 minut. A potem do łóżka, żeby się wypocić. My dorzuciliśmy jeszcze herbatę z malinami i krojonym imbirem zaparzaną w czajniczku .

Wracając zaś do samego biegania… Czułem w nogach poprzedni trening. Trochę się porozciągałem przed biegiem ale i tak jak tylko ruszyłem miałem nogi jak z waty. To ciekawe, z jednej strony jest łatwiej. Zebrać się do treningu, przygotować, wygospodarować czas. Nawet oddychać już dam radę . Za to pojawiają się nowe przeszkody. Choćby zmęczenie nóg. Trochę jak w życiu. Taką miałem refleksję jak biegłem. Niezbyt głęboką bo jednak tym razem walczyłem ze sobą mocniej i na tym sie skupiałem. Dopiero potem wróciłem sobie do niej. Sam bieg wyszedł przyzwoicie. Znowu 5,5 km tyle, że trochę dłużej bo około 6 minut i 35 sekund na kilometr. Fajnie bo się stabilizuje i można dalej to rozwijać. A i frajdę mi to już sprawia bo nie czuję się na koniec treningu jak koń po westernie…

Natomiast kiedy jak większość prawdziwych facetów leżałem z katarem w domu (ok, jeszcze z chorymi zatokami) trochę myślałem o tym, że zdecydowana większość naszych planów w trakcie realizacji dostarcza wyzwań, które dodatkowo utrudniają dotarcie do przysłowiowej „mety”, celu. Nie mylić z niekoniecznie legalnym miejscem dystrybucji alkoholu i innych środków nad wyraz ogłupiających błędnik oraz wszystkie 5 zmysłów. Zatem po co stawiać sobie cele? I mieć problem bo trzeba je jakoś osiągnąć? Do tego ze świadomością, że realizacja będzie na 99% trudniejsza, niż początkowo się wydaje… No po co? Prawie filozoficznie można zapytać.

Odpowiedzi jest sporo Właściwie każdy z nas poda prawdziwą. Bo jest ona mocno indywidualna, wewnętrzna, spersonalizowana. Ja sam zawsze znajduję od razu ze 2 czy 3 Ale kiedy ostatecznie chcę wyrazić to jednym zdaniem, to określę to tak:

Ponieważ to pozwala mieć wpływ na własne życie.

Nie określam, czy pozytywny czy negatywny. To zależy od tego co nami kieruje i co chcemy osiągnąć. Zakładam jednak, że rozsądne osobniki mają pozytywne i konstruktywne marzenia a przez to i cele.
Natomiast umiejętność postawienia przed sobą samym celu i przebycia drogi do jego realizacji sprawia, że nabywamy możliwość kreowania otaczającego nas świata tak, jak my sobie tego życzymy. I im lepiej sobie z tym radzimy tym większy wpływ mamy na rzeczywistość, w której istniejemy. Co ciekawe dzięki temu możemy mieć wpływ na niemal każdy aspekt naszego życia. Tak duchowe jak i materialne. Tak prywatne jak i zawodowe. Zresztą wiele osób sprawnie radzi sobie z zagadnieniem na polu zawodowym. Nie pytają po co stawiać sobie cele. Po prostu to robią bo wiedzą, że dzięki temu są skuteczni czyli dostarczają to czego od nich wymaga firma. A organizacje wymagają, by pracownicy kreowali wartość, którą klienci kupią. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że jest to forma kreowania rzeczywistości. Wynikająca z biznesu i nastawiona na zysk ale jednak forma tworzenia. I można zauważyć ten mechanizm i jego działanie na tej samej zasadzie wszędzie. W małych i dużych organizacjach. Typowo biznesowych i non profit. Krajach wysoko rozwiniętych i gospodarce jak za „króla Ćwieczka”. Jest to uniwersalna i ponadczasowa prawda.

Dlatego sprawdzi się także dla każdego z nas także indywidualnie. Trzeba się tego nauczyć a potem praktykować. Od małych tematów po coraz większe aż do takich, które zasadniczo zmieniają życie. I upewnię się tylko, że jestem dobrze zrozumiany. Pisząc to nie myślę o tylko o sferze materialnej. U podstawy stawianego sobie celu może być na przykład chęć bycia najlepszym synem, córką, rodzicem czy inną personą w rodzinie. Może to być marzenie zmiany życia, które obecnie się prowadzi. Albo osiągniecie czegoś, o czym zawsze marzyliśmy. Odwiedzenia miejsca, które zawsze nas kręciło. Ale rzeczywiście może być też coś typowo związanego z finansami… Istotne jest by wybrać sobie coś ważnego dla siebie.

Zresztą każdy jest w stanie znaleźć przykłady zarówno w swoim działaniu jak i najbliższym otoczeniu. Ważne, jest by zdać sobie z tego sprawę i zacząć używać tego podejścia do życia. Tak jak każdemu pasuje na dany moment. Bo przecież to oczywiste, że niektórzy zaczną się ćwiczyć od małych dla innych a wielkich dla nich tematów. Natomiast inna grupa będzie miała większe doświadczenie, może już też częściowo rozumiała moc działania poprzez wyznaczanie sobie celów a przez to podejmie się większych w skali a równych w wadze (w porównaniu z wcześniej wspomnianymi). Z doświadczenia znam wielu ludzi, którzy podejmują się przeróżnych wyzwań. Od zakupu aparatu fotograficznego do zakupu 2 mieszkań w przeciągu 4 lat bez kapitału. Od zbudowania kolejnej firmy technologicznej od podstaw po budowę mocnych relacji rodzic-dziecko… Bardzo różne cele… Różne działania prowadzące do nich… Mechanizm jest jednak jeden.

I właśnie dlatego stawiamy sobie cele! By mieć wpływ na to co dla nas ważne…